Na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX wieku norweska firma Kongsberg Vaapenfabrikk (od 1987 roku znana jako Norsk ForsvarsTeknologi, a obecnie od 1995 roku jako KDA - Kongsberg Defence & Aerospace) opracowała rakiety przeciwokrętowe model Penguin. Były to pierwsze w zachodnim świecie pociski, które wykorzystywały całkowicie pasywny system naprowadzania złożony z czujnika termicznego IR (InfraRed), w porównaniu do aktywnego systemu radarowego, będącego trudniejszym do zagłuszenia. To nowatorskie rozwiązanie okazało się sukcesem i norweska konstrukcja znalazła wielu zagranicznych nabywców. Jednym z nich była szwedzka flota, w której pociski te nosiły oznaczenie RB-12 Penguin. W późniejszym czasie implementowano do nich modyfikacje, przejęte następnie przez norweskiego producenta i wprowadzone jako standard. Rakiety zakupiły także Stany Zjednoczone, gdzie znane są jako AGM-119 Penguin i stanowią uzbrojenie śmigłowców. Flota norweska instalowała pociski Penguin na mniejszych jednostkach rakietowych. Były one przenoszone także przez śmigłowce marynarki wojennej, jak również samoloty sił powietrznych.
Pod koniec lat 80-tych XX wieku rozpoczęły się poszukiwania następcy rakiet serii Penguin. Przedstawiciele norweskiej floty przeanalizowali ówczesny rynek pod kątem aktualnie dostępnych pocisków przeciwokrętowych, jak również najbliższych planowanych ich modernizacji. Wyniki przeglądu okazały się niesatysfakcjonujące, gdyż żadna konstrukcja nie odpowiadała norweskim potrzebom, zgodnie z którymi rakiety miały pozostawać w służbie przez bardzo długi okres, nawet do 2015 roku lub nieco dłużej. W efekcie podjęto decyzję o wdrożeniu programu rozwojowego zupełnie nowych pocisków, określając jednocześnie konkretne wymagania dla nich. Rakieta, której nadano nazwę NSM (Nytt SjomalsMissil), miała być przystosowana do wystrzeliwania z okrętów nawodnych, samolotów i śmigłowców, jak również z wyrzutni lądowych. Sukces zastosowanego w pociskach Penguin całkowicie pasywnego systemu naprowadzania na podczerwień nie pozostał bez wpływu na oczekiwania przedstawicieli marynarki wojennej odnośnie rakiet NSM. Zakładano, że będą one wykorzystywały właśnie naprowadzanie termiczne, będące trudnym do zakłócenia i zwiększającym tym samym szansę trafienia w obiekt. W celu jeszcze większej poprawy skuteczności zdecydowano, że kadłub pocisków powinien być wykonany w technologii obniżonej wykrywalności "stealth". Dzięki temu radary przeciwnika później lokalizowałyby zagrożenie, pozostawiając mniej czasu na podjęcie skutecznych działań obronnych. Kolejnym wymogiem było określenie zasięgu działania na minimum 55 mil morskich, czyli około 100 kilometrów. Było to niemal dwa razy więcej niż osiągi najdoskonalszej wersji rakiet Penguin. Planowaną datą osiągnięcia gotowości operacyjnej przez pociski NSM był 2004 rok.
Znając oczekiwania marynarki wojennej Norwegii firma Norsk ForsvarsTeknologi rozpoczęła wstępne prace badawcze nad następcą pocisków Penguin, spełniającym wszystkie postawione kryteria. Następnie w 1991 roku norweska flota oficjalnie zawarła z nią kontrakt na przeprowadzenie badań nad rakietami nowej generacji NSM. W grudniu 1996 roku podpisano kolejną, wartą ponad 238 milionów dolarów umowę na rozpoczęcie programu rozwojowego, wdrażającego w życie wyniki wcześniejszych prac. Bardzo szybko norweska firma Norsk ForsvarsTeknologi rozpoczęła poszukiwania kooperantów, co zmniejszyłoby koszty całego projektu. Już w czerwcu 1997 roku podpisano umowę z francuską firmą Aérospatiale (później znaną jako Aérospatiale-Matra), która wzięła odpowiedzialność za opracowanie systemu napędowego. We wrześniu 1997 roku zawarto kolejne dwa porozumienia. Pierwsze, dotyczące współpracy, podpisano z niemiecką firmą DaimlerChrysler Aerospace, która w 2000 roku połączyła się z Aérospatiale-Matra oraz CASA (Construcciones Aeronáuticas SA), tworząc konsorcjum EADS (European Aeronautic Defence and Space company). W 2001 roku firma Aérospatiale-Matra zmieniła nazwę na MBDA France, gdyż była jednym z założycieli konsorcjum MBDA (Matra BAe Dynamics Alenia), przez co EADS ma w nim swoje udziały. Drugie porozumienie dotyczące opracowania i dostarczenia głowicy bojowej podpisano z inną niemiecką firmą TDW (Gesellschaft für verteidigungstechnische Wirksysteme). Po połączeniu się z firmą LFK-Lenkflugkörpersysteme, będącą częścią EADS i wchodzącą w skład MBDA Germany, firma TDW także jest częścią konsorcjum MBDA.
W czasie prac rozwojowych firma Norsk ForsvarsTeknologi zmieniła nazwę rakiet Nytt SjomalsMissil, którą na angielski tłumaczono jako New Sea Target Missile. Nową nazwę także wywiedziono od skrótu NSM, a jej brzmienie to Naval Strike Missile. Pierwsze, balistyczne próby konstrukcji wystartowały w 2000 roku. W drugiej połowie 2001 roku końca dobiegły prace nad całym systemem naprowadzania pocisków na cel, a program rozwojowy głowicy był już bardzo zaawansowany. Z tego względu na 2003 rok zaplanowano pierwsze próbne loty pocisków NSM, jednakże nieoczekiwanie wystąpiły problemy z układem sterowania, co spowodowało opóźnienie całego programu. W efekcie do projektu musiały być wpompowane dodatkowe pieniądze, zwiększając tym samym łączny koszt do około 261 milionów. Inną konsekwencją było przesunięcie pierwotnie planowanej daty osiągnięcia gotowości operacyjnej. Ostatecznie w 2006 roku na jednym z poligonów rakietowych w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono zakończoną sukcesem próbną serię lotów. W 2007 roku podjęto decyzję o uzbrojeniu w rakiety NSM marynarki wojennej Norwegii. W czerwcu tego roku pomiędzy firmą Kongsberg Defence & Aerospace a Norweską Agencją do spraw Zaopatrzenia Sił Zbrojnych (NDLO - Norwegian Defence Logistics Organisation) podpisana została warta około 466 milionów dolarów umowa, która obejmowała przygotowanie do rozpoczęcia procesu produkcji i samą produkcję od 100 do 150 pocisków. Początek wykonywania tego kontraktu przewidziano po upływie dwuletniego okresu, czyli w 2009 roku, zaraz po zakończeniu całego programu rozwojowego i testowego pocisków NSM. Planowaną datą pełnej realizacji jest 2014 rok. Prace przede wszystkim skupiają się na zainstalowaniu odpowiednich wyrzutni z rakietami na pokładach fregat typu Fridtjof Nansen.
W grudniu 2008 roku marynarka wojenna Polski stała się pierwszym zagranicznym odbiorcą rakiet NSM. Wówczas Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało z firmą Kongsberg Defence & Aerospace stosowny kontrakt, który opiewał na kwotę 144,6 miliona dolarów. Zakupione przez Polskę pociski wystrzeliwane będą z mobilnych wyrzutni lądowych, wchodzących w skład formowanego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej, który ma osiągnąć gotowość do szkolenia do końca grudnia 2012 roku, a pełna sprawność operacyjna planowana jest na 2015 rok. Podpisana umowa obejmowała zakup 12 pocisków, a pierwsze z nich miały zostać dostarczone w 2010 roku. Szczegółowe negocjacje dotyczące opcji nabycia kolejnych 36 rakiet miały rozpocząć się w 2009 roku.
Z obecnie dostępnych informacji wynika, że mimo światowego kryzysu finansowego z lat 2007 - 2009 polskie Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się na kontynuowanie procesu zakupu rakiet NSM. Może on jednak zostać zakłócony przez szwedzką firmę Saab Bofors Dynamics (jest ona dywizją Saab), która w przetargu oferowała konkurencyjną rakietę model RBS-15 Mk 3. Po ogłoszeniu wyników jej przedstawiciele zapowiedzieli, że nie godzą się z wynikiem i zaskarżą Ministerstwo Obrony Narodowej, gdyż oferta firmy Kongsberg Defence & Aerospace wybrana została bezprawnie. Przedstawiciele szwedzkiej firmy uznali, że sprawą przetargu powinna zająć się Europejska Agencja Obrony, Komisja Europejska oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Według szwedzkiej strony rakieta NSM nie spełniała ponad połowy bezwzględnych wymagań, które zawarte zostały w warunkach przetargu. Między innymi uwagę zwracano na zasięg, wynoszący około 180 kilometrów, podczas gdy w przetargu postawiono wymóg minimum 200 kilometrów. Polska strona oczekiwała także aktywnego, radarowego systemu naprowadzania, podczas gdy norweska konstrukcja wykorzystuje układ pasywny, działający w podczerwieni. Co więcej, pociski NSM ciągle były w tym czasie w fazie testów, a zaoferowana cena, będąca nieco ponad dwa razy niższa, uznana została przez przedstawicieli szwedzkiej firmy za niemożliwą do zaoferowania w tak dużym kontrakcie. Wątpliwości budzi także uzasadnienie odrzucenia rakiet model RBS-15 Mk 3, które wielokrotnie było zmieniane. Ministerstwo Obrony Narodowej twierdziło, że szwedzka firma nie ma zgody Stanów Zjednoczonych na używanie wojskowego systemu nawigacji satelitarnej GPS-NAVSTAR (Global Positioning System – NAVigation Signal Timing And Ranging), podczas gdy przedstawiciele firmy Saab Bofors Dynamics twierdzili, że ją mają, wskazując, iż Kongsberg Defence & Aerospace jeszcze nie rozpoczął nawet rozmów na ten temat ze stroną amerykańską. Później polskie Ministerstwo Obrony Narodowej uzasadniało, że przedstawiciele szwedzkiej firmy nie godzili się na niektóre zapisy umowy. Ostatnim argumentem była nieco ponad dwa razy wyższa cena. Co ciekawe, w grudniu 2008 roku sam Minister Obrony Narodowej skrytykował wybór norweskich rakiet NSM, uznając go za absurdalny w obliczu już prowadzonych dostaw pocisków model RBS-15 Mk 3 przeznaczonych dla jednostek pływających.
Kłopoty przetargowe pierwszego zagranicznego kontraktu nie zamykają drogi do oferowania rakiet innych odbiorcom. Równolegle do prac nad pociskami NSM w wersji przystosowanej do wystrzeliwania z okrętów nawodnych i wyrzutni lądowych prowadzono program rozwojowy rakiet w wersji lotniczej. Początkowo skupiano się przede wszystkim na rozwiązaniach umożliwiających wystrzeliwanie ze śmigłowców. W późniejszym czasie założenia zostały przedefiniowane i uwagę skoncentrowano na pocisku, który w przyszłości znalazłby się na samolotach, mających zastąpić w służbie w norweskim lotnictwie wielozadaniowe maszyny serii F-16 Fighting Falcon. Opracowała je firma General Dynamics, która w 1993 roku sprzedała dywizję produkującą samoloty firmie Lockheed Corporation (obecnie Lockheed-Martin). Prowadzi ona program rozwojowy JSF (Joint Strike Fighter), w ramach którego powstają wielozadaniowe myśliwce serii F-35 Lightning II, których głównym odbiorcą są Stany Zjednoczone. Projekt JSF współfinansowany jest jednakże przez kilka innych państw, w tym Norwegię i Australię, które zainteresowały się przedefiniowaniem założeń lotniczej wersji rakiet NSM z przystosowanej do śmigłowców na kompatybilne z samolotami serii F-35 Lightning II, które w przyszłości znajdą się w służbie. W ten sposób w styczniu 2007 roku firma Kongsberg Defence & Aerospace podpisała z firmą Lockheed-Martin porozumienie o współpracy nad rakietami NSM w wersji przeznaczonej dla samolotów, zmieniając ich oznaczenie na JSM (Joint Strike Missile). W kwietniu 2009 roku podpisano kolejny kontrakt, na mocy którego rozpoczęto pełnoskalowy program rozwojowy. Wspólne opracowanie pocisków dla maszyn serii F-35 Lightning II pozwoli w przyszłości na zaoferowanie tych dwóch elementów zainteresowanym państwom, takim jak Australia. Według dostępnych danych gotowość operacyjna rakiet JSM osiągnięta zostanie w 2013 roku.
Konstrukcja pocisków NSM oparta została na rozwiązaniach zmniejszających możliwości wykrycia przez urządzenia radarowe. Do budowy kadłuba zastosowano materiały kompozytowe, które mają zdolność absorbowania wiązek radarowych. Ze względu na wysokie koszty ich użycia nie wykorzystano ich w całej konstrukcji. Podstawowym elementem technologii "stealth" w rakietach NSM jest sam kształt kadłuba, który nie przyjął standardowej formy cylindrycznej, będąc nieco spłaszczonym. Część dziobowa także przyjęła nietypowy kształt. W jej dolnej części umieszczono osłonę dla całkowicie pasywnego systemu obrazowania w podczerwieni IIR (Imaging InfraRed). W środkowej części kadłuba umieszczone zostały dwie powierzchnie stabilizujące w kształcie trapezu. Przed wystrzeleniem, wewnątrz kontenera wyrzutni są one złożone, natomiast zaraz po jej opuszczeniu rozkładają się. W tylnej części pocisków NSM umiejscowiono cztery powierzchnie sterowe w układzie "X". Od spodu kadłuba, zaraz za dwoma powierzchniami stabilizującymi znajduje się wlot powietrzna dla turboodrzutowego silnika przelotowego model Microturbo TRI-40, który dostarczony został przez francuską firmę Aérospatiale (obecnie MBDA France). Silnik ten może wykorzystywać paliwo stałe oznaczone jako JP-8 (Jet Propulsion) lub wydajniejsze JP-10. Jednostka model Microturbo TRI-40 charakteryzuje się stosunkowo niskim zużyciem paliwa i pozwala rakietom NSM osiągnąć prędkość poddźwiękową. Wysoki współczynnik siły ciągu do wagi całego pocisku, wynoszącej 347 kilogramów, jak również odpowiedni projekt kadłuba zapewniają bardzo dobrą manewrowość. Zasięg rażenia wynosi około 100 mil morskich, czyli 180 kilometrów. Już pod koniec etapu projektowania pocisków NSM firmy Aérospatiale oraz Kongsberg Defence & Aerospace ogłosiły, że rozpoczęły się prace nad udoskonaleniem jednostki napędowej, dzięki której zasięg zwiększy się do około 139 mil morskich (250 kilometrów). Zmodernizowana rakieta ma nosić oznaczenie NSM Block 2.
Rakiety NSM, w odróżnieniu od JSM, wykorzystują silnik startowy na paliwo stałe, który doczepiony jest z tyłu całej konstrukcji. Jego zapłon następuje wewnątrz wyrzutni. Silnik startowy rozpędza pocisk do prędkości przelotowej i po wyczerpaniu paliwa jest odczepiany. Wraz z nim masa startowa konstrukcji wynosi 412 kilogramów. Kolejną różnicą w stosunku do JSM jest to, że rakiety NSM opuszczają wyrzutnię w pozycji odwróconej, tak że wlot powietrza turboodrzutowego silnika przelotowego znajduje się na górze konstrukcji. Gdy prędkość przelotowa zostanie osiągnięta i silnik startowy odczepiony z użyciem powierzchni sterowych pocisk przewraca się z grzbietu na brzuch. W przypadku rakiet JSM lot cały czas odbywa się brzuchem do dołu.
Wystrzeliwana z okrętów nawodnych oraz wyrzutni lądowych norweska konstrukcja wyposażona jest w inercyjny (bezwładnościowy) układ nawigacyjny, który uzupełniony jest o odbiornik i procesor przetwarzający sygnały otrzymywane z satelitarnego systemu GPS-NAVSTAR, pozwalając na dokładniejsze określenie pozycji. Oba układy wykorzystywane są w fazie przelotowej, podczas której pocisk NSM porusza się tuż nad taflą wody. W przypadku gdy do zniszczenia wyznaczony został cel naziemny i część trasy przelotu przebiega nad lądem, dodatkowo do nawigowania używany jest system TERCOM (Terrain Contour Matching), którego zadaniem jest tworzenie cyfrowej, trójwymiarowej mapy terenu, nad którym pocisk aktualnie przelatuje. Uruchamia się on po osiągnięciu linii brzegowej, a dane wysyłane są do komputera pokładowego, porównującego otrzymany obraz z cyfrową mapą zapisaną przed wystrzeleniem. Na tej podstawie mogą być skorygowane informacje na temat bieżącego kursu, pochodzące z układu inercyjnego i satelitarnego. W komputerze pokładowym rakiet możliwe jest zaprogramowanie całej trasy przelotu, wyznaczając punkty kontrolne. Dzięki temu pocisk może być pokierowany w ten sposób, że nadleci nad cel z innej strony, nie zdradzając kierunku, z którego został wystrzelony. Do zmiany kursu wykorzystywany jest autopilot, który otrzymuje komendy od komputera pokładowego i przekazuje je dalej do układu kontroli powierzchni sterowych. Prawdopodobnie przyszłościowa wersja pocisków, znana jako NSM Block 2, wyposażona będzie w linię transmisji danych, za pomocą której możliwe stanie się wysyłanie komend do zmiany kursu z macierzystego okrętu.
W ostatniej fazie lotu do naprowadzania na cel rakiety NSM wykorzystują pasywny, działający w podczerwieni system obrazowania IIR. Wyposażony on jest w procesor przetwarzania danych, który wykonuje algorytm śledzenia wyznaczonego do zniszczenia obiektu, porównując zaprogramowany przed startem jego obraz z tym, który przekazywany jest przez stabilizowaną kamerę IIR w czasie lotu. Jakość dostarczanego obrazu jest na tyle dobra, że umożliwia ona nie tylko lokalizację i śledzenie celu, ale także jego dokładną klasyfikację, potwierdzając, iż namierzony obiekt jest tym, który należy zaatakować. Zainstalowany w pociskach NSM system obrazowania w podczerwieni posiada także funkcję uderzenia punktowego. Dzięki niej, na podstawie wcześniejszych informacji o okrętach wroga, przed startem do procesora przetwarzania danych układu IIR możliwie jest wprowadzenie dokładnego, najsłabszego punktu danego obiektu, na który rakieta NSM ma się kierować.
Norweskie pociski uzbrojone są w pojedynczą głowicę odłamkową niemieckiej firmy TDW o wadze 125 kilogramów. Jej eksplozja inicjowana jest zapalnikiem kontaktowym z opóźnionym zapłonem, co pozwala na penetrację wnętrza atakowanego obiektu. Przed wystrzeleniem rakiety istnieje możliwość zaprogramowania czasu, po którym ma nastąpić wybuch od momentu trafienia w cel. W założeniach przyszłościowe rakiety model NSM Block 2 będą przystosowane do przenoszenia nie tylko standardowych ładunków wybuchowych, ale także głowic kasetowych lub zamiast nich ładunków zawierających wyposażenie przeciwdziałania elektronicznego oraz systemy obserwacyjne i wywiadowcze.
Pociski model NSM są konstrukcją bardzo elastyczną. Mogą one stanowić uzbrojenie okrętów nawodnych różnych wielkości, jak również być wystrzeliwane z wyrzutni lądowych. W przyszłości odmiana JSM rozszerzy spektrum ich nosicieli o samoloty. Rakiety NSM przystosowane zostały do działań w różnych warunkach na otwartych wodach oceanicznych i akwenach przybrzeżnych, mogąc niszczyć okręty nawodne oraz cele lądowe. Wykorzystanie technologii obniżonej wykrywalności "stealth" jest dużą zaletą, pozwalającą na zwiększenie prawdopodobieństwa trafienia wyznaczonego obiektu. Pewne wątpliwości może budzić zastosowanie jedynie pasywnego systemu naprowadzania na podczerwień, mimo że rozwiązanie to okazało się sukcesem na wcześniejszych rakietach serii Penguin. Słabością tego układu może być ograniczona skuteczność naprowadzania na cel w trudnych warunkach pogodowych, co podniesione zostało przez przedstawicieli szwedzkiej firmy Saab Bofors Dynamics, która przegrała rywalizację na dostarczenie rakiet dla polskiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej. Niezależnie od wszystkich wątpliwości ogólna ocena konstrukcji NSM wypada pozytywnie. Wśród innych pocisków produkowanych przez europejskie i amerykańskie koncerny charakteryzują się one unikalnością, a przeprowadzone do tej pory testy wypadały pomyślnie. W najbliższych kilkudziesięciu latach rakiety te na szeroką skalę będą wykorzystywane przez norweską flotę i prawdopodobnie różne jej odmiany znajdą innych nabywców na świecie, podobnie jak poprzednia seria Penguin.
|